czwartek, 29 października 2015

318. Budapeszt - Węgry

Witajcie!! Pierwszy post w tym tygodniu,a tu lada moment weekend ;)  Więc dziś bardzo krótko;)
Na mojej liście podróżniczej nie było Budapesztu, ale wiadomo gdyby była możliwość to chętnie zobaczyła bym to miasto ;-) Tym bardziej że jak wracaliśmy z Grecji, to jechaliśmy przez Węgry i Budapeszt i myślę że to miasto ma wiele to zaoferowania ;) więc spokojnie mogę dopisać to miasto do mojej listy podróżniczej ;)
Pocztówkę dostałam z PC, ale po raz kolejny nie ma na pocztówce znaczka.. czy ten kraj ma w ogóle znaczki? :P




HAPPY POSTCROSSING!!! ;-)

5 komentarzy:

  1. Oczywiście, że mają znaczki i to nawet czasami bardzo ładne! :D Budapeszt widziałam tylko nocą i zrobił na mnie duże wrażenie :) Muszę kiedyś wybrać się tam na dłużej, bo zdecydowanie spędziłam tam mało czasu (1h) :)
    PS. PS. Nie wiem czy już widziałaś ale nominowałam Cię do Liebster Blog Award tutaj: http://ratri-world.blogspot.com/2015/10/liebster-blog-award-2015.html :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mapkę metra już masz, więc można jechać :) Ciekawa pocztówka, a lubię ciekawe pocztówki. O znaczkach nic mi nie wiadomo, ponieważ nie posiadam jeszcze żadnej pocztówki z Węgier :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi akurat ta pocztówka do gustu nie przypadła. Mi się ostatnio z Polski zdarza dostawać bez znaczków :/

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam metromapki, mogłabym je dostawać codziennie! dobrze, że mam już tę kartkę w swojej kolekcji, bo byłabym obrzydliwie zazdrosna, że Ty ją masz a ja nie :D tym bardziej, że Budapeszt uwielbiam i gdyby nie ten ich straszny język to mogłabym się tam przeprowadzić :)

    a znaczki na Węgrzech mają, nawet bardzo piękne, ale niestety jak się oddaje kartkę na poczcie to wrzucają ją do maszynki, żeby zaoszczędzić czasu i stąd pewnie kolejna taka pocztówka u Ciebie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście, że mają, niektóre naprawdę przepiękne, ale to co piszą inni to prawda, często o znaczek "trzeba się postarać". Ja mieszkając w Budapeszcie chodziłam specjalnie do punktu filatelistycznego, a jeśli już trafiałam na swoją najbliższą pocztę zawsze prosiłam, żeby koniecznie był "prawdziwy" znaczek.

    OdpowiedzUsuń